Turbacz – Gorce

Przepiękne,  zielone wzgórza, lasy, hale, cisza, spokój i tylko nasze rozmowy i szczery śmiech, bo humor nam dopisywał 🙂 Moje płuca tak się dotleniły,  że aż bolały… Żółty szlak zaprowadził nas na sam szczyt. Mijaliśmy cudne, urokliwe kapliczki, pomniki, bacówki. Stado owiec, a wśród nich kochana, biała kózka. Po drodze zjedliśmy borówek, malin, poziomek a nawet udało mi się wypatrzeć kilka grzybów 🙂
To nic, że stopy i kolana bolą jak w latach osiemdziesiątych, kiedy to zdarzyło mi się przetańczyć dwie noce pod rząd… 🙂 Teraz bolą tak samo, ale tym razem z racji mojego wieku. Nie żałuję obdartych pięt – było warto!
Pani Marta i Kasia, nasze kochane zadbały o rozmowę … i o to żeby nikt nie był głodny i spragniony. Otoczyły nas sercem i troską – dziękuję.
Pan Bóg sprawił, że pogoda dopisała, burza jakoś podążała przed nami. Było super – nie zapomnę tej wycieczki!!! Dziękuję 🙂 🙂 🙂
                                                                                                                                                                          Beata